Dużo się mówi o upadku przemysłu stoczniowego w Polsce, który prężnie się rozwijał przed rokiem 1989. Przemiany ustrojowe oraz prywatyzacja sprawiły, że potęga zakładów spadła.
Jednakże warto wiedzieć, że nie jest w tej branży jeszcze tak źle, jak mogłoby się wydawać. Otóż w dawnych państwowych zakładach stoczni rozwijają się dziś w szybkim tempie mniejsze firmy o bardziej specjalistycznym profilu oraz małe stocznie należące do prywatnych inwestorów.
Statystyki pokazują, że rok 2013 przyniósł 10 miliardów przychodów w tej gałęzi gospodarki. Zatem można nawet wnioskować, że nawet za czasów PRL-u przemysł stoczniowy nie prosperował tak efektywnie.
Sektor z roku na rok coraz dynamiczniej rozwija się pod względem zaawansowania technologicznego, co pozwala na produkcję części do statków najwyższej klasy. Jako ciekawostkę przytacza się fakt, że w czasach PRL-u zakłady stoczniowe budowały jednostki pływające, których wartość wyceniano na 3 dolary za kilogram.
Dzisiejszy postęp technologiczny pozwala na produkcję statków wynoszących 20 euro za kilogram. To pokazuje, jak rozwinęła się ta gałąź przemysłu.